Przejdź do treści

Light Scene

Czas Czarownic – 31 października

Podobno kobiety czarowanie mają we krwi. Czy to za sprawą kobiecej intuicji, czy prawdziwej magii? Czarownica to osoba nie tyle rzucająca złe uroki na tych, którzy się jej sprzeciwili, co po prostu kobieta czyniąca czary. A czary mogą być różne. W większości to po prostu życzenia i prośby, których wszechświat słucha nieustannie. Spełnianie marzeń i wypełnianie przeznaczeń to nic innego jak rzucanie zaklęć. Tyle, że bez tej całej otoczki z dymem i czarnym kotem w tle. Każdy z nas codziennie rzuca masę czarów. Samospełniające się życzenia, które dają o sobie znać, gdy już dawno o nich zapomnieliśmy. Kiedyś marzyłam o domu pełnym ciepła i szczęścia. Dzisiaj go mam i dopiero niedawno odkryłam, że to przecież życzenie sprzed parunastu lat.

Okazuje się, że konstruowanie zaklęć to prawdziwa gratka i wyczyn. Samo ustalenie tego, czego pragniemy często jest czymś niezmiernie trudnym. Gdyby istniała złota rybka spełniająca marzenia, to co byś jej powiedział/powiedziała? Czego tak naprawdę pragniesz? Czego tak naprawdę chcesz w życiu?

Myślę, że zaklęcia mają coś z afirmacji. Odpowiedni zlepek słów, za którymi kryje się prośba lub intencja. Wszechświat nie uznaje słowa “nie”. Dlatego wypowiadanie “nie chcę być chora/biedna/nieszczęśliwa”, zamieńmy na “jestem zdrowa/bogata/szczęśliwa”. Oczywiście jeśli uznajesz magię słów, siłę przyciągania i to że człowiek nie jest jedynie mięsem lecącym na kawałku skały przez niezbadane przestworza.

Czy wierzysz w to, że jesteś potomkinią wiedźm, których nie spalono?

Kiedy skończyłam pięć lat, zafascynowana bajkami o czarodziejkach, wierzyłam że magia i jej światy istnieją naprawdę. Marzyłam o tym, że umiem czarować, że wystarczy pstryknąć palcami, wypowiedzieć zaklęcie, a magia zadzieje się sama. Jestem z pokolenia osób, które wciąż czekają na list z Hogwartu. Naturalnym w moim przypadku było więc zauroczenie się halloweenowym świętem.

Choć wiem że korzenie tej tradycji sięgają głębiej i mocno łączą się z naszymi rodzimymi obrządkami, to święto to jest dla mnie głównie atrakcją z powodu kostiumów. Moja Baśniowa Garderoba stale się powiększa, zwłaszcza na jesień, kiedy poza moim własnym przebraniem wpadają też fanty od znajomych, z którymi wspólnie celebrowałam ten czas. Kapelusze, które wzięły udział w tej sesji zdjęciowej, pochodzą właśnie od koleżanek, które w ubiegłych latach przebierały się za czarownice.

Halloween poza przebierankami wiąże się jeszcze z jednym ważnym etapem, który dotyka nas wszystkich, a mianowicie z wejściem w najciemniejszy czas w roku. Sabat Samhain, jeden z ważniejszych sabatów w kole roku przypada właśnie na ostatni dzień października. Jest to noc przesilenia, kiedy to świat duchów przenika się z naszym. Można w to wierzyć lub nie, ale zewsząd wyczuwa się aurę śmierci. Przypominają o tym chociażby drzewa gubiącej liście, ukazujące całą prawdę o sobie. Gołe konary, które ciemność oplata niczym głuche widma. 31 października jest dla mnie zaproszeniem przez naturę, do mrocznego listopada. Miesiąca, w którym stany lękowe i depresyjne osiągają maksimum. Nie ma już kolorów, życie zamiera.

Czy to jednak sprawia, że natura staje się brzydsza?

Inna. Ciemniejsza. Mroczniejsza.

W tym roku listopad niesie ze sobą intrygującą dla mnie aurę. Aurę czerni i tajemnic, którym chciałabym się lepiej przyjrzeć. Ale o tym w następnym poście.

Możliwość wcielenia się w inną postać niesie ze sobą coś magicznego.

Wyzwala w ludziach brak krępacji i wyzbycie się poczucia wstydu czy lęku. Marta i Małgorzata to bliźniaczki, pełne życia i werwy. Bardzo kontaktowe i sympatyczne, w towarzystwie których można czuć się swobodnie. Ale to co wstąpiło w nie po przebraniu się za czarownice, to istne szaleństwo. Fantastyczny makijaż wykonany przez uzdolnioną Tatianę, oraz piękne suknie z mojej Baśniowej Garderoby dodały im ogromnej pewności siebie. I było to czuć na każdym kroku.

Przed sesją zawsze zastanawiam się jakie kadry zrobię, jak potoczy się cała sesja. W tym wypadku zdjęcia robiły się same. Dziewczyny skakały i wygłupiały się w zabawnym stylu, jaki mogą stworzyć tylko siostry. Dostrzegłam w tym dziecięcą radość, niezmąconą dorosłością, tym “co można i co wypada”. Fantastycznie było patrzeć na ich przeobrażenie. Kostiumy i makijaż tylko dodawały temu charakteru. Zwłaszcza jak poszłyśmy na plac zabaw.

Początkowo byłam sceptycznie nastawiona. No bo jak? Mroczna sesja zdjęciowa na kolorowym placu, gdzie biegają dzieci? Okazało się że nie istnieje coś takiego jak niepasujące miejsce do zdjęć. Każde ma swój wyjątkowy klimat, który można dodatkowo podkręcić. Beztrosko huśtające się Czarownice okazały się być tak groteskowe w swej prostocie, że był to strzał w dziesiątkę. Dopełnił się klimat szaleństwa i dziecięcej przygody, które przyświecały zdjęciom od samego początku.

Następna sesja halloweenowa za rok, ale w każdej chwili możecie się umówić na coś równie baśniowego. Wszystkie szczegóły znajdziecie w ofercie Sesje baśniowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *